O praktykowanej przez ostatnie ćwierć wieku działalności, nowoczesnych systemach zarządzania deszczówką ale i umowie spisanej na serwetce czy też odważnych pomysłach, które zmieniały inżynierię ekologiczną , opowiada w rozmowie Wojciech Falkowski, prezes firmy Ecol-Unicon.

 

Ćwierćwiecze firmy Ecol-Unicon to jednocześnie kolejna rocznica kreowania w Polsce swoistej sztuki ochrony wód. Bez wątpienia od lat skutecznie jako firma inspirujecie Polaków do ekologicznych sposobów dbania o wodę. Co inspiruje pana?

Dla mnie inspiracją w kontekście dobrego zagospodarowania wód opadowych jest np. miasto Singapur. To tam na wielką skalę wykorzystuje się deszczówkę: do podlewania zielonych dachów, balkonów, ogrodów deszczowych czy też do zasilania toalet. Gdyby w Polsce udało się na większą skalę pozyskiwać wodę opadową i wykorzystywać ją w budownictwie a przede wszystkim w przemyśle i rolnictwie, byłaby to niesamowita sprawa.

 

To prawda. A ma pan nieco bliższe, europejskie wzorce?

W Kopenhadze, Amsterdamie, Brukseli mamy niezwykłe parki wodne zasilane wodą opadową lub powierzchniową, które jednocześnie są placami zabaw dla dzieci. Fakt, że można edukować poprzez zabawę, uważam za wspaniały. U nas niestety edukacji ekologicznej jest ciągle za mało.

To właśnie założenie naszego produktu Edukacyjne Parki Wodne HYDROFUN, aby edukować przez zabawę. Ostatnio miałem przyjemność pokazywania naszego prototypu pani Prezydent Gdańska, która przyznała, że takich placów brakuje. Ideą HYDROFUN jest prezentacja sposobów na retencjonowanie, oczyszczanie i wykorzystywanie wód opadowych. Pokazujemy jak zasilać wody podziemne, podnosić wodę na wyższy poziom, spowodować małą powódź czy też wytwarzać energię. Cały proces jest rejestrowany i sterowany automatycznie (dzieci mogą się z nim zapoznać krok po kroku). Co istotne, poza praktyczną edukacją, gwarantujemy dużo zabawy z wodą.

Wracając do Europy, warto wspomnieć o Belgii gdzie funkcjonuje prawo, które wręcz nakazuje każdemu właścicielowi domu zagospodarować deszczówkę na swoim terenie. Warto, aby takich przykładów było coraz więcej.

 

W Polsce również wiele się w tych kwestiach wydarzyło, a firma Ecol-Unicon odegrała w tym procesie olbrzymią rolę. Co jest Waszą misją?

Mówiąc krótko – staramy się działać w interesie środowiska bez kompromisów. Przez te 25 lat zamontowaliśmy około 30 tysięcy separatorów, około 10 tysięcy pompowni ścieków i deszczowych, ponad 500 zbiorników. Co roku produkujemy około 100 sztuk nowych zbiorników retencyjnych oraz blisko 500 pompowni oraz 50 oczyszczalni ścieków.

Poza działaniami biznesowymi, zajmujemy się też sprawami związanymi ze społeczną odpowiedzialnością biznesu – edukujemy i wspieramy projektantów, organizujemy inicjatywy do których angażujemy firmy z branży. Pracujemy ramię w ramię na rzecz środowiska wodnego.

 

Poda pan przykład jakiejś inicjatywy?

Szczególnym przykładem jest projekt „Biznes dla Klimatu”. Angażujemy, propagujemy działania, które mają na celu zmniejszenie naszego śladu węglowego oraz, w miarę możliwości, chronić bioróżnorodność na terenach naszych zakładów – tworząc tereny zielone czy wręcz budować ule. Jest nas coraz więcej, a nasze działania to nie tylko zakładowe usprawnienia, to także „opieka” nad lasami, torfowiskami, bagnami oraz nad środowiskiem wodnym.

 

Wspomniał pan wcześniej, że działacie bezkompromisowo, co to znaczy?

Na pierwszym miejscu stawiamy ochronę środowiska, nie wchodzimy w kontrakty i inwestycje, których skutkiem mogłoby być naruszenie norm dbania o naturę. Pokazujemy skutki zaniedbań wielu firm oraz dobre praktyki jak unikać zanieczyszczania wody, powietrza i ziemi. Edukujemy społeczeństwo jak dbać o środowisko, zdając sobie sprawę, że nasz rodzimy przemysł może zdziałać najwięcej.

Przykładowo – proszę sobie wyobrazić wielką inwestycję na Wiśle pod hasłem zwiększenia retencji. Osobiście jestem przeciwnikiem jej regulowania, gdyż jest to jedna z nielicznych dużych rzek europejskich, która w głównym odcinku jest jeszcze „dzika”. Zatem, jak wielu ekspertów naukowych i naszych partnerów biznesowych, sprzeciwiamy się tego typu działaniom. Uważam, że korzyści z regulacji głównych polskich rzek są dużo mniejsze niż zagrożenia środowiskowe. Co więcej, te same pieniądze można zainwestować dużo efektywniej lokalnie zwiększając małą retencję.

 

Cofnijmy się teraz o 25 lat wstecz. Jakimi 3 słowami określiłby pan wtedy firmę Ecol-Unicon?

Mogę podać 4 słowa – to są to: duńska technologia i polska przedsiębiorczość. Natomiast gdybyśmy zapytali o to wtedy naszych klientów, to wymieniliby: betonowe studnie, osadniki i separatory.

 

Jakie 3 słowa opisują Was dzisiaj?

Sztuka ochrony wód, a mówiąc trochę inaczej polska technologia w służbie ochrony środowiska, szczególnie środowiska wodnego.

Na chwile cofnę się do czasów przed utworzeniem Ecol-Unicon. Jako PUH Ekol, w latach ‘90 tych zaczynaliśmy od handlu. W tamtych czasach nie wyobrażałem sobie, że zostaniemy kiedyś firmą producencką. W ‘92 roku podjęliśmy współpracę z duńską firmą Unicon i to zmieniło bieg historii…

 

Dlaczego?

Bardzo szybko staliśmy się wyłącznym dystrybutorem separatorów oferowanych przez naszego duńskiego partnera. Potem, równie szybko, przekonaliśmy go do rozpoczęcia produkcji w Polsce. To było wydarzenie, które zaowocowało utworzeniem w czerwcu 1996 roku Ecol-Unicon.

Pierwszy zakład produkcyjny otworzyliśmy w Łodzi w roku 2001, kolejny 2 lata później w Gdańsku, a ostatni, najnowszy zakład, w 2007 roku, w Rudzie Śląskiej. To pozwoliło nam rozwinąć skrzydła.

 

Dzisiaj oferujecie też nowoczesne systemy zarządzania systemem wod-kan, czyli Bumerang SMART.

Tak, Bumerang SMART pozwala nam na inteligentne zarządzanie całą zlewnią deszczową. W ramach zlewni możemy monitorować ilość opadów, ilość zretencjonowanej wody, i co najważniejsze, ilość ponownie wykorzystanej wody opadowej. Do systemu możemy włączyć infrastrukturę kanalizacji ogólnospławnej, sanitarnej czy też sieci wodociągowej. Jest to system dedykowany do zarządzania gospodarka wodną, tak małych miejscowości, jak i dużych miast, m.in do zarządzania ryzykiem powodziowym. Inteligentny system Bumerang SMART pozwala na optymalizację kosztów – na bieżąco monitoruje sieć oraz obiekty infrastruktury i błyskawicznie przekazuje dane dla podejmowania stosownych decyzji utrzymaniowych, eksploatacyjnych oraz awaryjnych.

 

Z jakiego projektu jest Pan najbardziej dumny?

Myślę, że z wielu. Najciekawsze z nich to: budowa zbiorników retencyjnych przy autostradzie A 1 – 60 szt. o pojemności łącznej 10.000 m3 – wielkie wyzwanie logistyczne i środowiskowe, oczyszczalnia ścieków dla zakładu Procter & Gamble w Aleksandrowie Łódzkim – zagraniczny inwestor prywatny, czy też trzypompowa tłocznia ścieków w Głownie – inwestor komunalny oraz nasz największy zbiornik retencyjny w Gorzowie Wielkopolskim – odprowadzający wody opadowe do ziemi i zasilający lokalne szalety miejskie. Nie mogę nie wspomnieć o realizacji systemu sterowania retencją zbiornikową na os. Budziwój w Rzeszowie. To jest bardzo ciekawy przykład, gdzie wdrażaliśmy system na sieci czynnych zbiorników retencyjnych zabezpieczających osiedle przed podtopieniami. Przeprowadziliśmy analizę na podstawie wieloletnich opadów wg modelu PANDa, a na terenie zlewni została wybudowana stacja meteorologiczna, która informuje nas online o wielkości opadu. To pozwala inwestorowi na inteligentne zarządzanie i wykorzystywanie wody opadowej z tej zlewnii, a także na dalszy rozwój systemu i objęcia nim całego miasta.

 

Czytałam o tym. Działa tam wspomniany wyżej Bumerang SMART.

Tak, nasz system synchronizuje informacje z deszczomierza z prognozą pogody, więc wiemy, ile wody „spadnie z nieba” i jak to wpłynie na cały układ deszczowy. Dzięki temu eksploatator ma pełną wiedzę i może zdecydować, co zrobić z zebraną wodą. Może ją wykorzystać do podlania zieleni, jeśli jest trochę gorszej jakości, przeznaczyć ją do mycia ulic, ma też możliwość przepompowania jej do oczyszczalni ścieków, w przypadkach wystąpienia nienormatywnych zanieczyszczeń. Podobny projekt realizujemy dla miejscowości Chojnice (100 km od Gdańska) i jestem pewien, że w ślad za tymi miastami, kolejne podejmą wyzwanie świadomego zarządzania gospodarka opadową.

 

Jakby pan przekonał do podobnych rozwiązań burmistrza innego polskiego miasta?

To długotrwały proces. Dobry gospodarz musi znać swoją infrastrukturę odwodnieniową: jej wielkość, pojemność retencyjną, stan techniczny, czyli należy zacząć od inwentaryzacji sieci i obiektów. Następnie trzeba poznać dane opadowe charakterystyczne dla danej zlewni – musimy wiedzieć czy w perspektywie postępujących zmian klimatu sieć będzie odporna na deszcze nawalne, szczególnie w perspektywie planów rozwoju miejscowości. Ostatni etap to znalezienie środków na inwestycje oraz zapewnienie ich na bieżące utrzymanie i eksploatację. Musimy przedstawić realne dane, poznać koszty oraz potencjalne korzyści, zarówno z zaniechania prac jak i realizacji systemu zarządzania. Wiedza i ciągła edukacja to jedyna droga do przekonania potencjalnego gospodarza miasta. Wie pani, że spożywamy raptem 2% tej wody, która jest pobierana z ujęć i dostarczana nam przez przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne?

 

A pozostałe ponad 98%?

18% zużywamy na cele komunalne: mycie, kąpiele, pranie, podlewanie ogródków itp. Bardzo dużo wody, bo praktycznie 70% konsumuje przemysł a ok. 10% rolnictwo. Deszcz pada za darmo, więc gdyby udało nam się skutecznie zachęcać firmy, żeby częściej korzystały z wody deszczowej do celów produkcyjnych i technologicznych, to moglibyśmy skuteczniej chronić źródła wody podziemnej, których w Polsce jest niestety bardzo mało. Zresztą, to jeden z głównych celów projektu „Biznes dla Klimatu”.

 

Wracając do Waszego 25-lecia, opowie pan jakąś zabawną historię albo anegdotkę z tego czasu?

Było tego z pewnością wiele. Teraz przypomina mi się umowa spisana na serwetce, dotyczyła opracowania i opatentowania nowego produktu. W Monachium podczas targów IFAT, na serwetce, spisaliśmy z dr. Mirosławem Szusterem w czasie lunchu warunki współpracy, która trwa już od 10 lat. Umowny produkt – tłocznie ścieków sprzedają się całkiem nieźle, szczególnie za granicą. Inny przykład to nazwy naszych produktów: separator lamelowy to „Lamela”, a koalescencyjny to „Koala” – do promocji tych produktów stosowaliśmy pluszaki lam i misiów koali – miło wspominam ten czas.

 

Czego życzyć firmie Ecol-Unicon na kolejne 25 i więcej lat? O czym pan najbardziej marzy?

Jako producent, chciałbym, żebyśmy nie mieli żadnych reklamacji i oferowali dostęp do naszych produktów i usług we właściwym czasie, można powiedzieć – just in time. Natomiast moje osobiste marzenia związane są bezpośrednio z realizacja naszej wizji i misji – dbałością o naszą planetę. Rokroczna realizacja tysięcy nowoczesnych, wysokosprawnych produktów i obiektów, profesjonalne prace utrzymaniowe i eksploatacyjne, inteligentnie zarządzane zlewnie to wymierny efekt ekologiczny. Możemy zrobić to wspólnie z instytucjami rządowymi, samorządami, przemysłem i społeczeństwem – wszystko jest w naszych rękach.

 

Czyli wiele zależy również od każdego „Kowalskiego”. To on może swój prywatny ogródek zamienić na ogród deszczowy.

Oczywiście, jednak przeciętny Kowalski umie liczyć. Dlatego warto wspierać programy typu „Moja Woda” Ministerstwa Środowiska i Klimatu, stanowiące zachętę do zagospodarowania deszczówki na swoim terenie. Ważnym jest abyśmy uznali ją za cenny zasób i wykorzystywali wielokrotnie, końcowo zasilając nimi ujęcia wody podziemnej. Żeby deszcz nie padał na darmo, potrzebne są powszechne praktyki oszczędzania i zagospodarowywania deszczówki. To trochę jak ze szczepieniami – abyśmy uzyskali odporność populacyjną, musi się zaszczepić zdecydowana większość z nas. Wierzę, że przy odpowiedniej, powszechnej edukacji, w perspektywie 10 – 15 lat, będziemy korzystali z deszczówki nie tylko do podlewania swoich ogródków, ale również do kąpieli, prania, zmywania, spłukiwania toalet… i co ważniejsze do produkcji materiałów budowlanych i użytkowych, jak cement, beton, samochody, ubrania itp. Mam również nadzieję, że do 2050 roku uzyskamy neutralność klimatyczną i aspekt ochrony wód będzie regulowany prawem, tak w środowiskach samorządowych, jak i biznesowych i obywatelskich.

Dziękuję za rozmowę!