Niepokojące zmiany klimatu oraz ich konsekwencje dla rolnictwa, przemysłu czy przeciętnego człowieka wymagają podjęcia radykalnych, a przede wszystkim skutecznych działań w zakresie gospodarki wodnej oraz adaptacji do niekorzystnych zjawisk atmosferycznych. Jednym z nich ma być ustawa o inwestycjach w zakresie przeciwdziałania skutkom suszy. Jej projekt 17 sierpnia znalazł się na stronach Rządowego Centrum Legislacji i ma być przyjęty przez Radę Ministrów jeszcze w tym kwartale. 

 

Jak czytamy w uzasadnieniu, Polska znajduje się na przedostatnim miejscu w Europie pod względem zasobów wodnych. Na 1 mieszkańca przypada tutaj 1 600 m3 wody na rok, a w czasie suszy nawet 1 000 m3/rok, podczas gdy średnia wartość tego wskaźnika w Europie jest prawie 3 razy większa. Niestety dołączyliśmy do grona państw najbardziej zagrożonych deficytem wody.

 

Podstawowe założenia specustawy

Najważniejsze cele nowych regulacji to: zwiększenie retencji wody, a co za tym idzie poprawa dostępności zasobów wodnych oraz złagodzenie skutków, jakie niosą ze sobą coraz dłuższe okresy suszy i podtopienia wywołane gwałtownymi burzami.

Zdaniem ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, Marka Gróbarczyka, specustawa ma przede wszystkim skrócić okresy przygotowawcze do inwestycji, a także usprawnić procesy pozyskiwania wszelkiego rodzaju pozwoleń. Zaproponowane zostały zmiany, które pozwolą na uproszczenie oraz przyspieszenie procedur związanych z inwestycjami nakierowanymi na przeciwdziałanie niekorzystnym zmianom klimatu.

 

Specustawa może przyśpieszyć proces pozyskiwania pozwoleń

 

Miejsce na zieleń i gromadzenie wody

W ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym dodany został ustęp, który wyraźnie wskazuje na obowiązek zachowania powierzchni biologicznie czynnej. Zaproponowane regulacje mówią, że powinna ona zajmować przynajmniej 30% ogólnej powierzchni każdej działki, w tym 15% stanowić musi gleba.

Istotnym elementem zmian jest także obowiązek zagospodarowania wody opadowejroztopowej na własnym gruncie. Właściciel działki ma ponadto prawo do swobodnego korzystania z wód stanowiących jego własność oraz z wód podziemnych znajdujących się na jego terenie, a także poboru wody znajdującej się w rowie oraz stawie, jeżeli nie są one napełniane w ramach usług wodnych oraz nie naruszają interesu osób trzecich.

Zatrzymanie wody w rowach oraz hamowanie jej odpływu z obiektów drenarskich może nastąpić na działce lub poza nią pod warunkiem, że woda trafi do zbiornika retencyjnego lub zasili zasoby podziemne, a także posiadamy pisemną zgodę właściciela sąsiadującego gruntu.

 

Mniejsze wymagania formalne w ramach specustawy

Zmiany dotyczą także procedur związanych z inwestycjami w retencję oraz niezbędnych do tego celu formalności. Dotychczas zgłoszenia wodnoprawnego wymagała budowa stawów retencyjnych oraz tych zasilanych wodami gruntowymi o powierzchni do 1000 m2. Obecnie dotyczy to zbiorników o powierzchni od 1000 do 5000 m2 oraz głębokości nieprzekraczającej 3 m od naturalnej powierzchni terenu.

Przyspieszeniu realizacji inwestycji mają służyć mniejsze wymagania w zakresie pozwoleń na budowę inwestycji związanych z retencją wody. Projekt zakłada, że pozwoleń na budowę nie będą wymagały zbiorniki bezodpływowe na wody opadowe lub wody roztopowe o pojemności do 10 m3 oraz rowy budowlane.

 

W ramach specustawy nie będzie konieczne uzyskanie pozwolenia na budowę mniejszych zbiorników

 

To samo dotyczyć będzie obiektów budowlanych na rowach służących gospodarce wodnej, ale niebędących urządzeniami melioracji wodnej, takich jak:

  • urządzenia piętrzące wodę i upustowe o wysokości piętrzenia do 1 m,
  • budowle regulacyjne i umocnieniowe,
  • rurociągi zapewniające przepływ wody w rowie,
  • urządzenia służące do ujmowania wód z rowu o wydajności nie większej 1 m3/h,
  • zbiorniki wodne na rowach o powierzchni do 500 m2 i głębokości nie większej niż 3 m.

 

Wzrost opłat za powierzchnie wyłączone z retencji

Kolejnym sposobem na przeciwdziałanie skutkom suszy są zmiany w stawkach świadczeń związanych z powierzchnią uszczelnioną oraz wyłączoną z retencji.

Przede wszystkim poważnemu zmniejszeniu ulegnie powierzchnia uszczelniona, od której będzie pobierana należność, bo aż z 3500 m2 do 600 m2. Jeżeli chodzi o powierzchnię wyłączoną z retencji, to wcześniej opłaty dotyczyły obiektów, na których 70% powierzchni zostało wyłączone z retencji terenowej, obecnie będzie to już 50%.

Podniesieniu ulegną także roczne opłaty za każdy m2 powierzchni uszczelnionej:

  • bez urządzeń do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych trwale związanych z gruntem z 1,00 zł do 1,50 zł,
  • z urządzeniami do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych o pojemności do 10% odpływu rocznego z powierzchni uszczelnionych trwale związanych z gruntem z 0,60 zł do 0,90 zł,
  • z urządzeniami do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych o pojemności od 10 do 30% odpływu rocznego z powierzchni uszczelnionych trwale związanych z gruntem z 0,30 zł do 0,45 zł

Ministerstwo planuje także wzrost wpływów do gmin z tytułu opłat związanych z naturalną retencją terenową – będzie to zmiana z 10 do 25%. Co jednak niezwykle istotne, minimum 20% tego przychodu gmina będzie musiała przeznaczyć na rozwój retencji wód opadowych na swoim obszarze.

Szacowane efekty zaproponowanych regulacji mają przynieść w przyszłym roku finansom publicznym zysk w wysokości około 200 mln zł. Dochody gmin z tego tytułu mają według autorów projektu wynieść nawet 45 mln zł.

Chociaż zmiany zaproponowane w specustawie należy uznać za pozytywne, to nie brakuje także wątpliwości. Jednym z poważniejszych skutków wprowadzenia ustawy może być ograniczenie możliwości kontroli oraz wpływu na inwestycje samorządów, niezależnych ekspertów i organizacji pozarządowych. Najważniejsza jest jednak późniejsza realizacja przepisów. Tak naprawdę to potencjalne zyski – tak dla mieszkańców, jak i gmin – zdecydują, które z zapisów nowej ustawy wejdą w życie, a które pozostaną tylko na papierze.